OSPA PO NASZEMU Hej dzisiaj bym chciała opowiedzieć trochę o naszej przygodzie z ospą która możliwe że jeszcze się nie skończyła ale pierwsza cześć przetrwana nawet nie było tak źle i nie ma się czego bać tak naprawdę . A zaczęło się dokładnie 13 czerwca odbierając Marcela z przedszkola Pani przedszkolanka poinformowała nas ze Marcel ma jakieś kropki ze to może być ospa bo dzień wcześniej dziewczynka z grupy także ja miała , na początku była złość bo jak to dzień szybciej a nikt nie poinformował no ale trudno trzeba jakoś przetrwać a w sumie im szybciej tym lepiej będziemy mieć z głowy . Pierwsza myśl kierunek apteka trzeba kupic coś na krosty nie zastanawiałam sie i kopiłam gencjanę ponieważ wiem ze jest to sprawdzony środek który na pewno da rade bo jakoś średnio ufam tym nowością...
Blog o życiu codziennym z 2 dzieci i zmaganiach w wychowywaniu dziecka autystycznego